Cześć!
Dziś chciałabym zabrać Was w podróż do krainy czarów. Nie wiem dlaczego, ale urocze grzybkowe bazy od Woodouts bardziej niż z jesienią i przetworami kojarzą mi się z tajemniczą atmosferą, wróżkami, kwiatem paproci, smerfami, czy też innymi magicznymi stworzeniami. Moja najnowsza praca miała być właśnie taką małą, domową namiastką czarodziejskiej krainy.
Wpierw do zdjęcia mojego synka doczepiłam plastikowe skrzydełka, dzięki czemu mały, psotny elf w kapelusiku stał się centralnym punktem pracy. Ozdabianie baz rozpoczęłam od pokrycia ich czarnym gesso i nałożenia przeróżnych past strukturalnych. Po podsuszeniu i przyklejeniu odlewu w kształcie drzwiczek, całość pomalowałam czarną farbą akrylową. Następnie, aby wydobyć fakturę, na zmianę przecierałam grzybki białą, złotą oraz czarną farbą, a na koniec dodałam jeszcze kilka chlapnięć z farb metalicznych.
Wszelkie leśne roślinki, jak i same grzybki, przykleiłam do podstawy przy użyciu kleju na gorąco. Gdy praca wydawała się już gotowa, wpadłam na pomysł, aby dodać jeszcze odrobinę blasku oraz szczyptę magii i postanowiłam przykleić z tyłu małe LEDowe lampeczki. W ten sposób, nie dość, że scenka cieszy oko, to jeszcze pięknie migocze i wprowadza niesamowity nastrój.
Takie małe czary mary ;)
Miłego dnia!